Nigdy więcej nie kupię zwierząt na ptaku: jak mamy świnię z niespodzianką

Jako dziecko uwielbiałem chodzić z mamą na targ drobiowy. Kupiła jedzenie dla ryb i kanarków, a ja spojrzałem wszystkimi oczami na sprzedawane tam zwierzęta. Myszy, chomiki, świnki morskie ... Na osobnej stronie są urocze kocięta, a tam, na ławce, w otoczeniu potencjalnych nabywców, hodowca puszystego chow-chow oferuje niedrogie nieplanowane szczenięta. Z „ptaszkiem” kojarzyło mi się możliwość wybrania zwierzaka, zasięgnięcia porady i porady od sprzedawcy w zakresie pielęgnacji i karmienia oraz, co chyba dla wielu ważne, zapłacenie kwoty dużo mniejszej niż w sklepie zoologicznym czy żłobku.

Za „żywy prezent” na targu ptaków

Syn od dawna poprosił go o kociaka, a nawet lepiej - szczeniaka. Ale na naradzie rodzinnej zdecydowaliśmy, że najpierw niech to będzie świnka morska. Postanowiono udać się po prezent do „ptaszka”. I jest większy wybór, a ceny są niższe, zwłaszcza że trzeba było od razu kupić klatkę, różne poidła, dom i inne artykuły pierwszej potrzeby. To miejsce, w którym sprzedawane są gryzonie domowe. W przeciwieństwie do „ptaszków” z czasów radzieckich, różnorodność gatunkowa oferowanych zwierząt wzrosła niewiarygodnie.

Wcześniej wybór ograniczał się do chomików - albinosów czerwonookich, białych myszy i świnek morskich o gładkich włosach. Szczególnie szczęśliwym kupcom udało się znaleźć chomiki dżungarskie, a szynszyle pochodzą z krainy fantasy! Ale potem oczy mi uciekły: nigdy nie widziałem ogromnej ilości samych świnek morskich.!

Himalajskie, peruwiańskie, amerykańskie, abisyńskie - jakich ras nie było, po prostu większości nazw nie pamiętałem. Byłem pod szczególnym wrażeniem długowłosych, takich uroczych, włochatych stworzeń ... Jednak wybór został zatrzymany na zwierzęciu z krótką sierścią, aby łatwiej było się nim opiekować..

Mogłem wziąć w ręce jedną świnię. Była tak okrągła-elastyczna, mruczała tak wzruszająco, piszczała i lekko drżała swoim małym ciałkiem, że od razu się w niej zakochałem. Oto nasz „żywy dar”! Sprzedawca powiedział nam, że to dziewczynka, ma zaledwie 10 tygodni. "Bierzemy!" - zdecydowaliśmy.

Minął miesiąc

Wydawało mi się, że negatywne opinie o targach drobiu pisali hodowcy, z którymi zaciekłą konkurencję mieli sprzedawcy „ptaszków”. Mówią, że mogą poślizgnąć się chorego zwierzęcia. Ale ja nie wybrałem z zamkniętymi oczami: nos i uszy są czyste, futro jest błyszczące, a paciorkowate oczy błyszczą. Dziecko również było pulchne - w porównaniu do innych zwierząt w klatce była najbardziej krągłe. Prawdopodobnie uwielbia jeść. Dobry apetyt jest wskaźnikiem, że ze zwierzakiem wszystko jest w porządku..

Nazwaliśmy świnię Pluszową. W ciągu czterech tygodni prawie się podwoiła - rosła skokowo, jak prawdziwa bułka. Mimo to jest tak wiele! Wszystko było w porządku, z wyjątkiem jednej rzeczy: Bun nie lubiła być traktowana - starała się w każdy możliwy sposób uniknąć bliskiej komunikacji. Cóż, po prostu ją obserwujmy, ponieważ tak wzruszająco trzyma kawałek marchewki lub patyk zbożowy w swoich małych paluszkach.

Nie może być!

Minęło kolejne dziesięć dni i zacząłem zauważać, że świnia coraz bardziej próbuje położyć się w domu, staje się mniej aktywna. Ale ponieważ mój apetyt nie tylko nie spadł, ale nawet się zwiększył, pomyślałem, że jest za wcześnie, aby włączyć alarm. Może po prostu ją przekarmiliśmy? Czy czas schudnąć? A może lepiej skonsultować się z weterynarzem? Tak, zrobię to, pojadę jutro.

Ale plany nie miały się spełnić. Kiedy poszedłem wyjąć naszego Plusha z klatki, nie mogłem uwierzyć własnym oczom: w sianie, jak mi się wydawało, roiło się biało-czerwone chomiki! Co to jest, żart? Przyjrzałem się bliżej: och, to dwie malutkie świnki morskie - dzieci Pluszki. Prawdopodobnie urodziła dzieci, kiedy spaliśmy. Jak wiecie, u świnek morskich, w przeciwieństwie do chomików i szczurów, dzieci rodzą się z wełną.

Co za niespodzianka! Nigdy bym nie pomyślał, że może się to przytrafić zwierzęciu, które ma cztery miesiące. Okazuje się, że samice świnki morskiej dorastają bardzo wcześnie i jeśli nie zostaną na czas umieszczone w osobnej klatce, mogą w tak młodym wieku wydać potomstwo. I nawet nie zauważyliśmy jej ciąży, ponieważ nie wzięliśmy jej w ramiona, ale myśleliśmy, że jest po prostu gruba. Kupiliśmy więc jedną świnię, a teraz są trzy. Właśnie teraz należy stanąć na „ptaszku” jako sprzedawca.

Zamiast posłowia

Syn oczywiście poprosił o pozostawienie Pluszowych dzieci z nami, ale nie założyliśmy domowej hodowli świnek morskich. Dorosłe prosięta oddaliśmy znajomym. Nie będę już kupować zwierząt na targu drobiowym - nigdy nie wiadomo, jaka niespodzianka czeka nas następnym razem. Czy na przykład groźny aligator wyrośnie z zabawnej jaszczurki??

Udostępnij w sieciach społecznościowych:
Tak to wygląda
» » Nigdy więcej nie kupię zwierząt na ptaku: jak mamy świnię z niespodzianką