Czy koty mogą jeść mleko - cała prawda o produkcie mlecznym
Kawałek mięsa i miska mleka to wszystko, czego potrzebuje szczęśliwy kot, prawda? Coraz więcej „ekspertów” twierdzi, że mleko jest trucizną dla dorosłego kota. Jak mówią, od jednej skrajności do drugiej. Czy koty mogą rozsądnie oceniać mleko tylko na podstawie obserwacji konkretnego zwierzęcia? Oto analogia - czy ludzie mogą dostać orzeszki ziemne? Oczywiście możesz, biorąc pod uwagę, że jeśli dana osoba ma alergię, ryzykuje śmiercią!
Zadowolony
Teoretyczne argumenty i życiowe fakty dotyczące mleka
Możesz spotkać się z dość agresywnymi radami „ekspertów” na temat obecności mleka w diecie kota. Tak naprawdę w trakcie komunikacji z ekspertem-agresorem okazuje się, że ktoś zna koty tylko w teorii, zawiera zwierzę z nietolerancją laktozy lub jest „fanatykiem” ściśle przestrzegającym instrukcji. więc, główne argumenty na temat niebezpieczeństw związanych z mlekiem:
- Pamiętaj, aby podać kociakowi mleko, a po 4 miesiącach wykluczyć i nigdy nie wracają - u wszystkich dorosłych kotów występuje nietolerancja cukru w mleku (laktozy).
- Dorosły kot może użyć twarogu, kefiru, sfermentowanego pieczonego mleka, jogurtu, ale nie śmietany, ponieważ jest tłusta. Wszystkie produkty są odpowiednie dla menu na ogon, z jednym zastrzeżeniem, jeśli żywność jest naturalna, to znaczy nie jest kupowana w sklepie. Twaróg przemysłowy z mleka w proszku i skrobi, kefir z dużą ilością konserwantów, jogurt o wątpliwym smaku raczej nie przyniosą korzyści zwierzęciu. To samo dotyczy sera - produkt jest bardzo przydatny, jeśli jest naturalny. Śmietana jest produktem dopuszczalnym, ale w małych ilościach, ponieważ tłuszcze mleczne naprawdę osłabiają jelita.
- Jeśli dasz kotom mleko, na pewno będą miały biegunka. Daleko od konieczności, daleko od wszystkiego i nie zawsze. Gwałtowną reakcję obserwuje się tylko u zwierząt z nietolerancją laktozy.
- Mleko jest szkodliwe dla kotów, jest naturalną trucizną! Jest to bardzo wątpliwe stwierdzenie, które nigdy nie zostało potwierdzone badaniami i wystarczającą liczbą faktów. Ponownie mówimy o bestiach ogoniastych, które nie wchłaniają laktozy. Nawiasem mówiąc, niektórzy ludzie nie tolerują laktozy, a podczas picia mleka odczuwają rozstrój trawienny (dość silny). Jednak nie ma mowy o „toksyczności”.
Uporządkowaliśmy argumenty tych, którzy nienawidzą mleka, a teraz pomyślmy o faktach. Ile zwierząt, zwłaszcza na terenach wiejskich, otrzymuje codziennie mleko? A na płocie siedzi przytłumiony, leniwie liżący kot z mlecznym wąsem, nawet nie podejrzewający, że próbują go otruć. Domowa śmietana, twarożek jest również obecny w diecie mruczaka i ogoniaste jedzą tyle, ile chcą, a nie jest to ściśle określona „norma”. Jeśli koty nie mogą doić, dlaczego „wiejska pula genów” czworonogów jest najsilniejsza? Dlaczego rzadziej chorują i żyją dłużej?
Nazywanie kotów głupcami jest dość trudne, więc jak to możliwe, że rozsądne zwierzę kierujące się instynktem przetrwania prosi o mleko i pije je z zachwytem. Dlaczego koty hodowlane przychodzą do obory i żądają surowego „udziału” podczas dojenia krowy lub kozy? Jedynym wnioskiem, który sam się nasuwa, jest to, że chodzi o indywidualne cechy każdego kota. Ponadto należy wziąć pod uwagę, czy zwierzę jest rasowe. Wiele rasowych mruczeń z woli człowieka poświęciło swoją wszechstronność na rzecz dobrego wyglądu. Czy zwierzęta z alergią pokarmową lub wrażliwym układem pokarmowym w wiosce przeżyłyby, jedząc myszy, rzadziej ptaki i co dają właściciele? Absolutnie nie! Stąd agresja ekspertów, którzy rozpoznają tylko koty rasowe i „problemowe”, oceniają z własnego doświadczenia, ale czy warto na zwierzaka naruszyć, opierając się na wnioskach o innym zwierzęciu?
Korzyści z mleka
„Pijcie mleko, dzieci, będziecie zdrowi” - to prawda czy slogan marketingowy? Biorąc pod uwagę czas, w którym pojawiły się „pieśni”, marketing nie wchodzi w rachubę. Dziś, w dobie konfrontacji informacyjnych, masowej reklamy i konkurencji, wymyślane są nowe „argumenty”. Jeśli odrzucimy „konfetti” marketerów i weźmiemy pod uwagę tylko suche fakty, otrzymamy:
- Mleko zawiera naturalne białko zwierzęce - białko i 20 aminokwasów, z których 8 jest niezastąpionych. Niezbędne aminokwasy nie występują w pokarmach roślinnych i nie można ich wytworzyć sztucznie.
- Połączenie wapnia, potasu, fosforu, magnezu i sodu jest optymalne do wchłaniania. Możesz karmić kota czystymi suplementami wapnia lub sodu, ale nie przyniesie to żadnych korzyści i pojawią się kamienie w pęcherzu i nerkach. Wapń i potas nie są przyswajane bez fosforu, a rozkład sodu (najlepiej) powinien zachodzić pod wpływem innych pierwiastków śladowych.
- Kwas tłuszczowy, które występują w bardzo wąskiej gamie pokarmów, takich jak ryby morskie. Nie spiesz się do supermarketu po ryby, znaczenie tego produktu w diecie kota jest jeszcze bardziej wątpliwe niż mleko.
- Laktoza - „Źródłem zła”, który powoduje problemy, jest w rzeczywistości cukier mleczny, pożyteczna substancja składająca się z glukozy i galaktozy. Naturalnie laktoza może nie być przydatna dla zwierząt z zaburzeniami funkcjonowania układu pokarmowego. Nawiasem mówiąc, dla miłośników twarogu i nienawidzących mleka zwróć uwagę, że laktoza jest zawarta w serwatce mlecznej i jest obecna (ale w mniejszych ilościach) w twarożku, kefirze i innych produktach mlecznych.
Uwaga! Jeśli Twój kot nie trawi laktozy, ale uwielbia mleko, możesz skorzystać z alternatywy - zamiennika proszku przeznaczonego specjalnie dla zwierząt.
Mleko kozie lub krowie?
Kolejne pytanie, które wywołuje burzę emocji wśród „ekspertów”. Argument brzmi mniej więcej tak: „Kot, który zjada dobre jedzenie i pije wodę, będzie żył i nie zachoruje, zwierzę, które pije tylko krowie mleko, umrze z wycieńczenia”. Nie będziemy argumentować, że mleko nie jest w stanie dostarczyć organizmowi pełnej gamy składników odżywczych i mikroelementów, a przynajmniej nie ma w nim czystych węglowodanów. Ale czy naprawdę możesz przyznać się do uczciwości porównania produktu naturalnego i sztucznie stworzonego? Zgodnie z tą logiką, jeśli nie nakarmisz podopiecznego dobrym „osuszeniem”, będzie on cierpiał, a to jest czyste złudzenie. Naturalna dieta jest zdrowsza, obejrzyj reklamę paszy, jaki jest główny argument? - Składa się z produktów ekologicznych, takich jak domowe, zawiera naturalne mięso. Mleko nie może być suszone, ponieważ jest zbyt pożywką do rozmnażania się mikroorganizmów, innymi słowy nie przyczynia się do długotrwałego przechowywania.
Jest mniej „strachów na wróble” na temat mleka koziego, ale zakłada się, że marketerzy nie są jeszcze gotowi do kłótni z naukowcami i jak tylko zgromadzi się wystarczająca liczba „argumentów”, rozpocznie się wojna. Zalety domowego mleka koziego nad mlekiem krowim są następujące:
- Grubsze, ale lepiej wchłaniane - specjalna kompozycja mleka koziego zabezpiecza produkt przed „zbrylaniem” tłuszczów pod wpływem kwasu żołądkowego. Cząsteczki tłuszczu mleka krowiego (kazeiny) są większe i zbierają się w „kulki”, co komplikuje proces asymilacji.
- „Livelier” - niegotowane mleko kozie zawiera więcej lakto- i bifidobakterii, korzystnie wpływa na trawienie, stan mikroflory jelitowej oraz zmniejsza (!) ryzyko wystąpienia reakcji alergicznej.
- Zawiera mniej laktozy - to znaczy, że dorosłym zwierzętom jest łatwiej strawić. Nawiasem mówiąc, mleko kozie jest a priori hipoalergiczne, ponieważ nie zawiera białek, co powoduje alergie przy piciu mleka krowiego. Oznacza to, że jeśli kot ma ostrą reakcję na kozie mleko, warto rozważyć przyczyny, wyraźnie nie ma w nich laktozy.
- Więcej witamin i minerałów, lista jest mniej więcej taka sama, ale zależy od żywienia krów / kóz.
Podsumowując, należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię - domowe jest zawsze lepsze niż przemysłowe, to nie tylko mleko. Jeśli masz możliwość kupowania tylko mleka kupionego w sklepie, a kot ostro na nie reaguje, to naprawdę lepiej jest całkowicie wykluczyć produkt! Nie powinieneś ślepo wierzyć w argumenty rzekomych ekspertów, zawsze patrz na sytuację jako całość! Dotyczy to pytań o zalety mleka, produktów mlecznych, serów, twarogu i wszystkich innych produktów. Zwierzaka lepiej rozpieścić spodkiem domowej roboty mleka krowiego niż niskogatunkowym serem o dumnej nazwie „feta”. Lepsza łyżka wiejskiej śmietany niż 100 gramów beztłuszczowego surogatu sklepowego. Lepiej jest dać podopiecznemu 2-3 gramy produktu i obserwować reakcję, niż ślepo wierzyć w wymyślone i wątpliwie uzasadnione zakazy.