Sakhalin husky (karafuto-ken) - rasa psów
Sachalin husky to jedna z najstarszych ras, które wyewoluowały jako pracujące psy zaprzęgowe. Ich inne imiona: Sachalin Łajka, Gilyak Pies lub Karafuto Ken (Karafuto Ken 樺 太,), przetłumaczone z japońskiego oznacza „Pies Sachalin” - wszystkie one barwnie oddają obszar pochodzenia.
Sachalinskie husky to psy o wysokim poziomie inteligencji, niezwykłej odwadze, oddaniu właścicielowi i po prostu niesamowitej wytrzymałości. Temperament jest spokojny i spokojny. Niwchowie wykorzystywali mieszkańców Sachalinu do nęcenia niedźwiedzia i wędkowania morskiego, ale przede wszystkim byli psami zaprzęgowymi.
Znaczenie husky z Sachalinu
W latach 20. i 40. ubiegłego wieku sanie Gilyak były z powodzeniem używane w Armii Czerwonej. Uważano je za jedne z najlepszych psów bojowych ze względu na ich niezachwianą naturę i spokojne, niespieszne ruchy, które mylono z powolnością. Warto jeszcze raz powiedzieć o ekstremalnej wytrzymałości i bezpretensjonalności i wspomnieć o tym, że zimą Niwchowie raz dziennie karmili swoje psy suszoną rybą, a raczej nie nawet pełnoprawną rybą, a jedynie kręgosłup.
Pod koniec XIX i na początku XX wieku psy te były najlepszymi psami zaprzęgowymi, dlatego aktywnie uczestniczyły w różnych wyprawach, w tym międzynarodowych. To właśnie sachalinskie husky kupiono dla Roberta Scotta, a maszerem w jego wyprawie był Dmitrij Girev z Sachalina. Gilyak husky wziął również udział w pierwszej japońskiej wyprawie na Antarktydę.
Dzisiaj sachalinskie husky są na skraju wyginięcia, na świecie pozostało tylko kilku hodowców na Sachalinie i Japonii, którzy starają się zachować populację..
Historia jednej wyprawy
Kiedy Japończycy opuścili wcześniej zamieszkaną część Sachalina, zabrali ze sobą kilku czworonożnych pomocników. W Japonii te psy stały się znane jako karafuto-ken. W 1956 roku Japończycy wybrali 15 z najlepszych, ich zdaniem, na wyprawę na Biegun Południowy, po której mieszkańcy Sachalinu zasłynęli na całym świecie..
Wyprawa przebiegła zgodnie z planem, ale przez nieprzewidziany zbieg okoliczności naukowcy nie byli w stanie odebrać ekipy z psami w drodze powrotnej, zwierzęta zostały skazane na śmierć w śniegu. W Japonii decyzja ta spotkała się z dezaprobatą opinii publicznej. Po 11 miesiącach członkowie wyprawy wrócili na miejsce, w którym zostawili psy i byli zszokowani - 5 z nich zmarło bez zerwania smyczy, 8 zniknęło bez śladu, a jeszcze dwóch - bracia Jiro i Taro przeżyli! Wkrótce ich losy się rozeszły. Pies o imieniu Jiro zmarł 2 lata później podczas kolejnej wyprawy, a Taro został zabrany na Uniwersytet Hokkaido, gdzie mieszkał do 20 roku życia. Wypchani bohaterowie są wystawieni w muzeach. Taro został na Hokkaido, podczas gdy Jiro (na zdjęciu) stoi w Narodowym Muzeum Nauki w Tokio obok wypchanego psa Akita Hachiko.
Japończycy nakręcili film o tych wydarzeniach pod tytułem „Antarktyda”, który został później ponownie nakręcony przez Amerykanów i przemianowany na „Biała niewola”, a rolę karafuto-kena wcieliły kanadyjskie husky..
Przyczyna zniknięcia
Psy wiernie służyły człowiekowi, dopóki nie okazało się, że jedzą cenne gatunki ryb, które należy eksportować. Rdzenni mieszkańcy Sachalinu jedli głównie filety z łososia, a psy, jak już wspomniano, zdobywały grzbiety, ale ktoś pomyślał, że zwierzęta żerują dziurę w dochodach proletariatu z dewiz. Zaczęto strzelać do psów, a ludzi przenoszono na konie i przenoszono z kumpli do domów.
Nie bez nieudolnego „ulepszenia” rasy. Postanowiono połączyć kilka północnych husky w jedną rasę zwaną „Dalekowschodnia Łajka”, ale w rezultacie okazało się, że istnieje standard dla wciąż nieistniejącej Dalekowschodniej Łajki, a prawdziwe rasy są uznawane za „nieistniejące”. Doprowadziło to krajową kynologię do ślepego zaułka i spowodowało zniknięcie kilku lokalnych psów zaprzęgowych..