Koty są obrońcami
W historii jest wiele przykładów, kiedy kocie armie ratowały całe miasta, kierując się tylko swoim naturalnym instynktem, tylko w ciągu ostatnich 100 lat zrobiły to dwa razy, jednak nie bez pomocy człowieka.
Niemniej jednak niektórzy mieszczanie odnaleźli siłę i nie tylko zlitowali się nad swoimi ulubieńcami, ale także pomogli im przetrwać. A kiedy wiosną 1942 roku na wpół martwa staruszka wyprowadziła kota na słońce, ludzie patrzyli na nią z podziwem. Ale te głodne zwierzęta nie wystarczyły, aby zapobiec katastrofie..
Atak szczurów
Naoczni świadkowie pamiętają, jak w 1941 roku oblężony Leningrad został pokonany przez gryzonie, imponująco poruszające się po mieście całymi kolumnami. Szczury miażdżono czołgami, rozstrzeliwano, utworzono specjalne brygady do niszczenia gryzoni, ale ich liczba nie zmniejszyła się. Zjedli wszystkie pozostałe zapasy żywności, ale żadne metody walki nie pomogły, a główni wrogowie szczurów - koty - zniknęli w mieście na długi czas.
Już po raz pierwszy po zerwaniu blokady wysłano z „lądu” do Leningradu 4 wagony ważnego ładunku strategicznego. Były to zadymione koty z regionu Jarosławia. Uważano je za najlepszych łapaczy szczurów. Część zwierząt wypuszczono na stacji, resztę rozdano ludności.
Uniwersalna mobilizacja kotów
Po ostatecznym zniesieniu blokady zorganizowano kolejną falę „mobilizacji” kotów. Tym razem zwierzęta zostały zrekrutowane na Syberii na specjalne polecenie rządu, aby usunąć szczury z leningradzkich muzeów i Ermitażu. Wezwanie było więcej niż udane, wielu właścicieli dobrowolnie podarowało swoje koty. W sumie około 5000 kotów Tiumeń, Irkuck i Omsk zostało wysłanych do Leningradu. Kosztem wielkich strat, ale zwierzęta poradziły sobie z zadaniem, wyczyściły muzea gryzoni i tym samym uratowały bezcenne dzieła sztuki.
Szczury w Indiach
Prawdopodobnie jest tylko jedno miejsce na świecie, w którym szczury żyją jako święte - jest to świątynia Karni Mata w zachodnich Indiach. Na terenie świątyni żyje ponad tysiąc szczurów, a jeśli jeden z nich biegnie wzdłuż nogi, jest to uważane za błogosławieństwo. Pielgrzymi przybywają tutaj, aby nakarmić gryzonie i złożyć wyrazy szacunku, kto wie, nagle w następnym życiu staną się szczurem.
Ale wracając do kotów. Nie tak dawno, nieco ponad 10 lat temu, znowu mieli szansę uratować całe miasto, tym razem w Meksyku. W małym miasteczku Atascaderos, liczącym nie więcej niż 3000 osób, rozpoczęła się inwazja szczurów, według ogólnych szacunków ich liczba sięgnęła pół miliona.
Kiedy szczury właśnie zaczęły się pojawiać, rolnicy próbowali sobie z nimi poradzić samodzielnie, rozsypali truciznę, zastawili pułapki. W wyniku tych starań wszystkie koty i psy w mieście zginęły i praktycznie żaden szczur nie został skrzywdzony. W dodatku teraz nikt im nie przeszkadzał w rozmnażaniu, a biorąc pod uwagę, że jeden szczur może przynieść około 100 szczeniąt rocznie, nie sposób patrzeć na taką sytuację z optymizmem i rząd zdecydował się na „mobilizację” kota. Władze nie poparły jednak decyzji agencji kontroli zwierząt, uważając, że ten pomysł jest „szalony”.
Koty zbierano w specjalnych punktach recepcyjnych, od razu szczepiono je przeciw wściekliźnie, wkładano do ciężarówki i wysyłano na wojnę z gryzoniami. Prawie 1000 rekrutów przybyło do Atascaderos. W efekcie, dzięki kompleksowym działaniom, ponad 80% wszystkich gryzoni zostało zniszczonych. Całkowite ich usunięcie może nie być możliwe, ale całkiem możliwe jest kontrolowanie populacji. Co więcej, biorąc pod uwagę, że za każdego zabitego szczura rząd przyznaje nagrodę - 1 dolara.
To są koty. A teraz niech miłośnicy psów powiedzą, że Murok nie przynosi korzyści.