Klasztor św.mikołaja na cyprze
Starożytne miasta, parki archeologiczne, amfiteatry, muzea, katakumby i grobowce, ekologiczne plaże - wyspa Afrodyty jest pełna ekscytujących miejsc. I oczywiście nie można zignorować dziesiątek klasztorów, z których jeden jest szczególnie atrakcyjny dla miłośników zwierząt domowych. Koci klasztor na Cyprze jest wyjątkowy w swojej historii, nierozerwalnie związany z wąsatymi pomocnikami wyspiarzy.
W latach 20. XX wieku miało miejsce ważne wydarzenie dla wszystkich chrześcijan - odnaleziono Życiodajny Krzyż, Święty Grobowiec, gwoździe i inne relikwie Męki Pańskiej. Pielgrzymkę w poszukiwaniu Życiodajnego Krzyża odprawiła Elena Augusta, matka Konstantyna Wielkiego. W tym czasie Elena miała już ponad siedemdziesiąt lat, ale niestrudzenie wykonywała dobre uczynki i hojnie ofiarowała pomoc potrzebującym, za co została kanonizowana (Elena Równa Apostołom).
Elena założyła kilka klasztorów. Być może jednym z nich jest koci klasztor św. Mikołaja, choć przypuszczenie to nie zostało udokumentowane. Ale znany jest inny fakt historyczny, bezpośrednio związany z historią klasztoru św. Mikołaj: w tamtych latach na Cyprze panowała straszna susza, z powodu której węże rozmnażały się w ogromnych ilościach. Widząc trudną sytuację ludzi, zmuszonych do opuszczenia domów i szukania bardziej odpowiednich miejsc do życia, Elena (według niektórych źródeł jej syn Konstantin, ale na prośbę matki) nakazała sprowadzenie na wyspę kotów - słynnych hejterów wężowatych.
Kapłani karmili zasadniczo bezpańskie koty, dzwoniąc dzwonkami wzywając je na śniadanie i obiad. Wyselekcjonowani zapaśnicy przeciwko pełzającym gadom, po usłyszeniu dzwonienia, zebrali się na dziedzińcu klasztoru, zaspokoili głód i wrócili do swojej „pracy”. Początkowo klasztor kotów na Cyprze był dla mężczyzn, dziś dla kobiet. W ciągu wielowiekowej historii zaszło wiele zmian, klasztor był kilkakrotnie niszczony prawie do ziemi, ale po odrestaurowaniu koty zawsze wracały na swoje rodzinne strony..
Dziś na terenie klasztoru znajduje się kościół, który może zwiedzać każdy, ale wejście do samego klasztoru jest zamknięte dla turystów. Nie przeszkadza to jednak w podziwianiu setek kotów spacerujących i odpoczywających w pobliżu. Koty mają bardzo skromne utrzymanie: dotacje wystarczają tylko na zboża, wnętrzności ryb, makaron i namoczony chleb. Jeśli zdarzy Ci się odwiedzić koci klasztor św.Mikołaja, zabierz ze sobą świeże mięso lub paczkę jedzenia - koty chętnie przyjmą smakołyk i podziękują za hojność, czule nucąc, wspinając się w ramiona i zastępując uszami czułość.
Terytorium klasztoru i jego okolice są bardzo piękne. Gaje oliwne, plantacje truskawek i sady pomarańczy rozciągają się pod gorącym słońcem. Na pamiątkę z wyprawy można kupić ręcznie robioną ikonę. Niedaleko klasztoru znajduje się niewielka fabryka do produkcji oleju roślinnego z uprawianych tu oliwek - litrowa butelka pierwszorzędnego produktu kosztuje ani grosza. Dochody ze sprzedaży przeznaczane są na utrzymanie klasztoru.
Cypryjczycy aktywnie uczestniczą w życiu plemienia kotów. Ktoś regularnie przekazuje jakąś kwotę lub karmę dla kotów. W dzień św. Rybacy Nikolaya tradycyjnie dają poranny połów pstrokatej firmie, w przeciwnym razie przez cały rok nie będzie połowów. Zwierzęta, które stały się już niepotrzebne, pozbywają się wyrzucając je na teren kociego klasztoru św. Mikołaja: o jeden kot więcej, o jednego mniej - nikt nie zauważy. Ale zwierzęta są stąd aktywnie zabierane: rolnik potrzebował kota do walki z gryzoniami lub wężami, zakonnica zawsze wskaże najlepszą łowczynię i da jej na jakiś czas lub na zawsze nowe opiekuńcze ręce.
A - Limassol, B - klasztor św. Mikołaja. Czas podróży - około pół godziny samochodem.
Udostępnij w sieciach społecznościowych: